Ten sejm to słabej jakości coś,
Ten sejm to słabej jakości coś, źródło: pixabay.com

Jak politycy manipulują ludźmi, aby wygrać wybory 13 października 2019 r.?

W tle zdjęcie jakości porównywalne z jakością polityk w naszym pieknym kraju. No niby jest wszystko, ale takie jakby rozmyte, nieczyste, za ciemne i ani z daleka, ani z bliska nie wiadomo o co chodzi. A chodzi o to, że prezydent Andrzej Duda za pośrednictwem rzecznika rządu, Błażeja Spychalskiego, ogłosił wyznaczenie terminu wyborów parlamentarnych na 13 października 2019 r. Od razu burza medialna wybucha, bo padają przy tym stwierdzenia, które obnażają intencje polityków, którzy bezczelnie lub naiwnie mówią to wszystko z uśmiechem na twarzy licząc, że obywatele się na to nabiorą. No i około 35% zwykle się na takie gadanie nabiera.

"Prezydent chciał, żeby kampania była krótka" - dlaczego niby?

Takie wypowiedzi przytaczał portal Tvn24.pl. Dlaczego prezydent miałby chcieć, żeby kampania była krótka? Żeby było mnie waśni, sporów i oszczerstw? Oczywiście, że tak! Bo należy do partii, która już na starcie ma większość poparcia, więc im dłuższa kampania wyborcza, tym więcej można stracić. A skoro już takie teksty padają, to czyżby politycy maja aż tyle za kołnierzem, że muszą się bać i angażować w długość kampani swojego prezydenta (swojego, bo jest z PiS-u i nigdy się od partii nie odciął)?

Portal noalejakto.pl wyliczył, że skrócenie kampanii wyborczej to ponad jeden miesiąc w stosunku do poprzedniej. Nie dość, że wybory następują 13 października (w 2015 r. był to 25 października) to jej ogłoszenie nastąpiło ponad dwa tygodnie później niż miało to miejsce w roku 2015. Wtedy było to 17 lipca, teraz - w 2019 r. - prezydent Andrzej Duda zrobił to 6 sierpnia. 

Dlaczego PiS chce krótkiej kampanii

Wiem, że ujednolicam prezydenta, partię rządzącą i jej zwolenników w jedno, ale powiedzcie, czy Andrzej Duda kiedykolwiek odciął się od swojej partii? Zawsze podpisuje to, co PiS podsunie. Jeśli jakieś kilka razy było inaczej, to tylko wyjątek potwierdza regułę.

 Ale do rzeczy. Dlaczego obecnie rządzącym mogłoby zależeć na krótkiej kampanii. Prezydent mówi o sporach, waźniach i ostrych słowach padających w trakcie "ognia kampanii" (LINK: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wybory-parlamentarne-2019-prezydent-chcialbym-aby-kampania-byla-jak-najkrotsza,958404.html). 

Otóż już tłumaczę. Pis się boi!

Czego boi się PiS

 Samych siebie. Prawo i Sprawiedliwość prowadziło bardzo agresywną polityke. Choć PR-owcy dbali o to, by partia prezentowała się na tę, która wszystko robi dla ludzi (o tym w innych moich artykułach napewno opowiem), to jednak słowa nie były łagodne i godziły w opozycję z całym impetem, a "kiełbasa wyborcza" była naprawdę mocna. I dla ludzi i dla tych, którzy rozumieją jak działa, ale o tym też innym razem.

PiS dał co mógł. Na kredyt, z naszych podatków, z pieniędzy unijnych. Poszło wszystko na programy socjalne, podwyżki, łagodzenie strajków, premie dla polityków i kto wie, co jeszcze. I tego braku możliwości realnej obietnicy PiS boi się najbardziej.

Kto wygra wybory?

Myślę, że jeszcze tym razem będzie to Jarek Kaczyński. Swoje lata ma, ale jakoś jeszcze ciągnie, choć w porównaniu z poprzednimi latami jest cieniem samego siebie.

PiS wygra, bo nie ma jednolitej opozycji. W opozycji trwa walka o władzę i stołki, których i tak nie będzie bo trzeba się zjednoczyć. Każda z obecnych twarzy opozycji została już zniszczona poprzez TVP i inne zabiegi PR.

PiS wygra wybory parlamentarne, bo ludzie jeszcze się boją groźby zniesienia choćby jednego 500+. A pieniędzy na niego brakuje. Koniec kropka. Brakuje i już. Politycy rządzący obecnie nie mają już czego obiecać. Tzn. moga obieać niby wszystko, ale nie zrealizują żadnej, bardziej kosztownej obietnicy.

Dlatego te wybory jeszcze wygrają, ale późniejszych już chyba nie. Ludzie szybko przyzwyczajają się do dobrego, a jak zrozumieją, że to wszystko, co dał PiS działa jak darmowe drinki w klubie, za wstęp do którego zapłaciliśmy, to się wkurzą. Brak obietnic, ubożejące społeczeństwo, które ciągle jest nienasycone, rosnące bezrobocie. Za 4 lata zobaczymy. Życzę nam wszystkim, abym się mylił w tych proroctwach!